POLSKA  STYGMATYCZKA  KATARZYNA  SZYMON

 

flower08.jpg

AKTUALNOŚCI

POBIERZ BEZPŁATNIE FILM

OBEJRZYJ FILM

Powrót do strony głównej   

ARCHIWUM  ZDJĘĆ   

MODLITEWNIK

 Kontakt -  katarzynaszymon@wp.pl 

Orędzia dla całego świata 

STENOGRAM FILMU   

KIM BYŁA KATARZYNA?  

DZIECIŃSTWO 

NIEZWYKŁE SPOTKANIE  

BŁOGOSŁAWIONA ŚMIERĆ 

Listy i podziękowania  

STYGMATY   

DAR OTRZYMYWANIA KOMUNII ŚWIĘTEJ Z NIEBA 

Książka o Katarzynie Szymon   

Wybrane ekstazy 

Świadectwa i diagnozy lekarzy 

Świadectwa innych osób 

Świadectwa lekarskie o cudownym uleczeniu 

Świadectwa kapłanów 

Świadectwa opiekunów 

  Podsumowanie – refleksje końcowe  

STENOGRAM FILMU MISTRZ I KATARZYNKA 

St1 „ Jeśli  kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. 

St2 MISTRZ  I  KATARZYNKA 

St3 Współczesny człowiek któremu przyszło żyć w epoce niezwykle szybkich przemian cywilizacyjnych nie potrafi często dostrzec perspektywy wieczności, zagoniony problemami dnia codziennego żyje te, sześćdziesiąt, siedemdziesiąt czy też mniej lub więcej lat, aby dopiero na łożu śmierci, gdy śmierć zagląda mu w oczy, z niepokojem w sercu stawiać sobie pytania: co ze mną teraz będzie? Czy naprawdę istnieje Bóg i sąd Boży?  

St4 Po śmierci bliskiej nam osoby żony, męża, córki, syna, siostry, lub brata pozostaje w naszych sercach uczucie smutku i żalu. 

St5 Najświętsza Dziewica Maryja doświadczyła tego najmocniej ze wszystkich ludzi, gdy ciało Jej umiłowanego Syna i Boga Jezusa Chrystusa zostało zdjęte z Krzyża Świętego, gdy widok zalanego krwią Przenajświętszego Oblicza, oraz przebitych rąk, stóp i boku przeniknął niby miecz Jej Niepokalane Serce. 

St6

O Męce Pana naszego Jezusa Chrystusa najpełniej mówią cztery Ewangelie, napisane prawie przed dwoma tysiącami lat, nie przez wszystkich są przyjmowane z wiarą i miłością. Wielu jak ten niewierny Tomasz wyznają zasadę "jeżeli nie zobaczę to nie uwierzę".

Spróbujmy więc popatrzeć na cierpienia Chrystusa oczami współczesnego niewiernego Tomasza, dla którego świat komputerów, wideo, programów telewizji satelitarnej i innych wynalazków drugiej połowy XX wieku stanowi często jedyną uznawaną przez niego rzeczywistość.

Natomiast przekazy Pisma Świętego o Męce i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa pozostają tylko nie do końca  zrozumianymi opowiadaniami i legendami. 

St7 Turyn, miasto Fiata i słynnego klubu piłkarskiego Juventus, ale nie tylko. 

St8 W jednej z kaplic w Katedrze Św. Jana Chrzciciela przechowywana jest Relikwia znana na całym świecie jako Całun Turyński. Jest to lniane płótno, na którym utrwalił się niezwykły wizerunek - martwe ciało ukrzyżowanego mężczyzny. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że jak wynika z przeprowadzonych nad Całunem badań naukowych, człowiek ten najpierw był okrutnie biczowany, a przed ukrzyżowaniem nałożono mu koronę cierniową. Podobnego wypadku wymierzenia takiej kary oraz kpiny z samozwańczego króla nie spotykamy w żadnym historycznym opisie ukrzyżowania, w żadnym - z wyjątkiem Ewangelii. 

St9 Badania wykazały także, że człowiek z całunu miał po śmierci przebity lewy bok i nie połamane nogi. 

St10

Odbita na Całunie postać człowieka wykazuje, ponad wszelką wątpliwość, że ciało zostało oddzielone od tkaniny w sposób niezwykły. Znikając bowiem spod płótna nie zatarło w najmniejszym stopniu odbić, nie oderwało żadnych skrzepów krwi, pozostawiając niezwykle czytelne ich ślady, a także obrysy ran.

W 1898 roku  Całun Turyński został po raz pierwszy sfotografowany przez turyńskiego adwokata Secondo Pia  . Można wyobrazić sobie jego zdziwienie, gdy na szklanym negatywie pojawiła się wyraźna fotografia postaci z Całunu w pozytywie. Dopiero gdy ochłonął zdał sobie sprawę, że jest pierwszym człowiekiem, który ujrzał ciało Chrystusa takie jakie zostało złożone w grobowe prześcieradło 2000 lat temu. 

St11 „ Jeśli  kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. 

St12

Twarz Chrystusa to twarz pełna majestatu śmierci – jej spokój zadziwia. Nie widać na niej rozpaczy ani strachu.

Gdy Ojciec Św. Jan Paweł II przybył do Turyńskiego Sanktuarium powiedział :  „Każdy  z nas wszystkich tutaj obecnych może powiedzieć za Św. Pawłem o Chrystusie: „ Umiłował mnie i siebie samego wydał za mnie”.  To właśnie przypomina Święty Całun.

Jeśli przyjmiemy i zaakceptujemy wywody tylu uczonych, to stwierdzimy, że Całun ten jest świadkiem Wielkanocy, że jest świadkiem Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa.

 Świadek to niemy, lecz jakże niezwykle wymowny. 

St13 Całun ten nie jest jedynym świadkiem Męki naszego Zbawiciela. Bóg w swoim niepojętym i nieskończonym Miłosierdziu postawił na ścieżkach ludzkiego pielgrzymowania takich świadków więcej,  i to świadków żyjących 

St14 Żyli oni w różnych epokach, a prawdę o Męce Jezusa Chrystusa zaświadczali tym, że ich ręce, nogi i bok naznaczone były stygmatami, czyli ranami, które posiadał    Mistrz.  

St15  Jednym z pierwszych, jeżeli nie pierwszym, był Święty Franciszek  Seraficki. Dla współczesnych był on  żywym świadectwem ubóstwa i dobroci. Dzisiaj ponad 760 lat po jego śmierci , do jego grobu w Asyżu, pielgrzymują wierni z całego świata. 

St16

Prawie 600 lat po Świętym Franciszku przyszła na świat późniejsza Sługa Boża Anna Katarzyna Emmerich.

Bóg obdarzył ją wielkim bogactwem przeżyć mistycznych 

St17 W wielu wizjach, dane było jej oglądać rzeczy, które przed zwykłymi śmiertelnikami są zakryte. 

St18 Opisy tych wizji zostały spisane za  życia Sługi Bożej i dzięki temu nie poszły w zapomnienie. 

St19 Latem 1912 roku na jej ciele pojawiły się obficie krwawiące stygmaty cierniowej korony, rąk, nóg i boku. Umarła 12 lat później, będąc do ostatniego tchnienia uosobieniem cierpliwości i doskonałego poddania się  Bogu. 

St20 Z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek 1898 roku urodziła się w Bawarskiej wsi Koneserenht ( czytaj konesrojt) Teresa Neumann 

St21 Od dzieciństwa odznaczała się wielką pobożnością, spędzając długie chwile na modlitwie i rozmyślaniu nad Męką Pańską. 

St22 Gdy pytano Teresę  czym żyje - odpowiadała zwyczajnie - "Zbawicielem" - mając na myśli codzienną Komunię Świętą 

St23

Może  wydawać się to niemożliwym, ale dla Teresy Neumann (czytaj Nảjman) był to rzeczywiście jedyny pokarm.

Od 1927 roku do końca życia, czyli przez 35 lat nic nie jadła i nie piła 

St24

Fakt ten potwierdziły wyniki specjalistycznych obserwacji lekarskich, którym za zgodą władz kościelnych, została poddana.

W czasie Wielkiego Postu 1926 roku pojawiły się u Teresy stygmaty, Teresa nie miała pojęcia o tym czym są stygmaty i nie pragnęła ich, gdyż jak wiele lat później przyznała, zdają się jej jeszcze dzisiaj grzesznym zuchwalstwem 

St25 Początkowo próbowano leczyć rany domowymi środkami, a gdy to nie pomagało - zwrócono się o pomoc do lekarzy. Doktor (Zajdl) z (Walkassen) zbadał Teresę i ustalił, że długość rany w jej boku wynosi 33 milimetry, zastosował  maści i opatrunki, ale im bardziej rany leczono, tym stawały się boleśniejsze 

St26 Doktor Zaidl był tak zdumiony tym szczególnym rodzajem ran, które nie dawały stanów zapalnych i nie ropiały, że po jakimś czasie zrzekł się dalszego leczenia 

St27 Teresa nosiła od tej pory do końca życia suknię z długimi rękawami - nie uchroniło to jej  jednak od coraz liczniejszego napływu pielgrzymów, czy też chcących zaspokoić swoją ciekawość ludzi 

St28 Ci, którym dane było zobaczyć jej cierpienia odchodzili z tego miejsca głęboko wstrząśnięci i udawali się do miejscowego kościoła, aby modlić się i przyjąć sakramenty święte 

St29

Cierpienia Teresy Neumann ustały na zawsze 18 września 1962 roku.

Odeszła do Tego , Który był dla niej jedynym pokarmem i jedyną miłością 

St30

Najbardziej znanym stygmatykiem XX wieku był z pewnością Ojciec Pio, kapucyn z klasztoru (San

Giovanni Rotondo) we Włoszech 

St31

20 września 1918 roku jako pierwszy kapłan w historii Kościoła, otrzymał na ciele stygmaty pięciu Ran Pana Jezusa. Wiadomość o tym wydarzeniu lotem błyskawicy obiegła świat.

Do (San Giovanni Rotondo) zaczęły przyjeżdżać tysiące ludzi, szukających pomocy w utrapieniach duszy i ciała. Uczestniczyli tu  w sprawowanej przez Ojca Pio ofierze Mszy Świętej. A w jego konfesjonale, w którym spowiadał po kilkanaście godzin dziennie, zyskiwali odpuszczenie grzechów 

St32

 Źródłem duchowej mocy Ojca Pio była modlitwa. W jednym z listów pisał:

„ To prawda, że ponad wszystkim jest Wszechmoc Boga. Ona nad wszystkim odnosi tryumf, ale pokorna i połączona z cierpieniem modlitwa odnosi tryumf nad samym Bogiem". 

St33

22 września 1968 roku Ojciec Pio po raz ostatni odprawiał Mszę Świętą, nie zabliźnione przez 50 lat i trzy dni rany stygmatów zaczęły powoli zanikać.

Następnego dnia o godzinie 2.30 w nocy ze słowami na ustach  Jezus ,Maryja odszedł do wieczności po niebieską nagrodę 

St34 Po uroczystym pogrzebie, w którym wzięło udział około 100,000 ludzi, ciało jego zostało złożone w krypcie pod głównym ołtarzem nowego kościoła kapucynów  w  (San Giovanni Rotondo). 

St35 Święty Franciszek. 

St36 Anna Katarzyna Emmerich 

St37 Teresa Neumann   

St38

Ojciec Pio

To tylko niektórzy z wybranych przez Boskiego Mistrza, do noszenia Jego Zbawczych Ran.       

Na przestrzeni II tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa było ich bowiem  w kościele katolickim ponad stu 

St39 Żyli w różnych epokach i krajach będąc dla współczesnych żywym świadectwem bolesnej Męki Syna Bożego Jezusa Chrystusa 

St40 Pozostanie oczywiście tajemnicą Miłosierdzia Bożego, ilu marnotrawnych synów i córek po bezpośrednim zetknięciu się z osobami noszącymi stygmaty odnalazło drogę do domu Ojca 

St41 Na pewno odnajdziemy ich także w obiektywie kamerzysty amatora, który uwiecznił uroczystości pogrzebowe polskiej stygmatyczki Katarzyny Szymon zmarłej 24 sierpnia 1986 roku 

St42 Po śmierci bliskiej nam osoby żony, męża, córki, syna, siostry, lub brata pozostaje w naszych sercach uczucie smutku i żalu. 

St43 Po śmierci bliskiej nam osoby żony, męża, córki, syna, siostry, lub brata pozostaje w naszych sercach uczucie smutku i żalu. 

St44 Gdy nie miała jeszcze dwóch lat umarła jej matka pozostawiając sześcioro osieroconych dzieci 

St45

Jej ojciec, pracownik leśny, ożenił się wkrótce po raz drugi.

Dla Katarzynki druga matka była tylko niedobrą macochą, która nie zważając na nic, wykorzystywała ją do wszelkich prac w domu i gospodarstwie.

 Pomimo trudnego dzieciństwa, Katarzynka nauczyła się modlić i odtąd każdą wolną chwilę poświęcała na modlitwę, prosząc szczególnie o nawrócenie ojca, który często przychodził do domu pijany i bił własne dzieci.

Jej modlitwy zostały z czasem wysłuchane - ojciec nawrócił się i przed śmiercią wstąpił nawet do III zakonu Świętego Franciszka 

St46

Całe życie Katarzyna Szymon mieszkała w okolicach Katowic, w miejscu ciężkiej pracy górników, od lat wydobywających tu węgiel 

St47

Żyjący i pracujący tu ludzie znani są z głębokiej pobożności, która opiera się na starym polskim przysłowiu: „ Bez Boga, ani do proga”  

St48

Wielu z nich słyszało o Katarzynce - tylko niektórzy znali ją osobiście 

St49

Mówi Małgorzata Piksa ze Studzienic:

"Znałam Kasię od dzieciństwa, jeszcze jako małe dziecko. Zawsze widziałam ją  skromną, zawsze z różańcem, zawsze uśmiechniętą, zawsze pogodną, zawsze mówiła do każdego: nie kłóćcie się, bądźcie zawsze zgodni, zawsze uśmiechnięci. No i tak znam ją skromną, czystą, do każdego się uśmiechała, do starych czy do młodych, czy do dzieci. Zawsze była dla wszystkich otwartą   

St50

Mówi Maria Kuszka:

"Była bardzo uczciwym człowiekiem, dobrym człowiekiem. Dużo się od niej nauczyłam - z niejednych Rekolekcji nie wzięłam tyle co od niej. Była dla nas wzorem, nie szczędziła siły. Codziennie siedem kilometrów szła pieszo do kościółka w Pszczynie, nie patrząc na pogodę. Nie liczyła  na żaden pojazd, zawsze chodziła pieszo 

St51

Mówi Krystyna Bem:

"Planowałam pójść do klasztoru i w związku z tym często bywałam na Mszach Świętych i na nabożeństwach do Najświętszego Sakramentu. Przy tej okazji zwróciła na siebie uwagę Katarzyna, swoim częstym pobytem w kościele, swoim rozmodleniem, swoją  postawą pokutną, to znaczy stale klęczała na kolanach. Była w kościele kiedy przychodziłam, była wtedy gdy odchodziłam. Była zapatrzona w ten Najświętszy Sakrament. Widziałam ją najczęściej z Różańcem Świętym w ręku"  

St52 Przy grobie Katarzyny Szymon na cmentarzu w Kostuchnie często gromadzą się jej duchowi synowie i córki, aby modlić się o nawrócenie grzeszników i wypraszać Miłosierdzie Boże dla świata 

St53

MODLITWA OJCZE NASZ...

 

St54

Mówi mecenas Karol Kolba z Bielska Białej:

"Katarzyna była prawdziwą emisariuszką, wysłanniczką nieba na te czasy, w których przyszło nam żyć.

Obdarzona charyzmatem cierpienia i modlitwy potrafiła przyciągać do siebie ludzi, mimo, że wcale tego nie pragnęła. Uważam, że jakiś specyficzny magnes, magnes miłości i pokory potrafił wszystkich ściągnąć do niej, to znaczy wszystkich, którzy potrafili odczytać właściwe znaki czasu.

Takim prawdziwym posłaniem siostry Katarzyny była modlitwa różańcowa. Widzimy wyraźnie, że osoba, która praktycznie nie umiała czytać ani pisać,  potrafiła różańcem zawojować dusze, które do niej lgnęły.

Cisną się tutaj na myśl słowa Ewangelii Chrystusowej Świętego Łukasza - Kiedy Chrystus mówił do wszystkich po kolei:

Do celników. "Nie pobierajcie nic ponad to co jest wam dane".

Do żołnierzy: "nie uciskajcie więcej ponad to, co otrzymujecie w żołdzie.

Podobne słowa przekazywała Katarzyna: "bądź zadowolony z tego co masz, nie pragnij rzeczy materialnych w taki sposób, żeby zabijały twojego ducha".

Katarzyna Szymon mówiła podobnie jak  Święty Jan Chrzciciel, ale niestety, nie wszyscy ją słuchali.

Szkoda tylko, że musieliśmy pożegnać Katarzynkę, ale sądzę, że to zadanie, które nam przekazała, staramy się tutaj realizować, upowszechniając jej myśli i słowa. Wierzymy, że uda się nam przyciągnąć jeszcze cały szereg innych ludzi, którzy stoją z dala od Boga, z dala od prawdziwej chrześcijańskiej myśli i czynów 

St55 Frydek. Niedaleko tej miejscowości znajduje się zapaść – miejsce gdzie 500 lat temu zapadła się wieś z kościołem 

St56

Właśnie tutaj 24 lipca 1954 roku objawiła się Katarzynce Najświętsza Maryja Panna, jako Królowa Wszechświata.

Jednym z poleceń Matki Bożej było wykonanie Jej figury, o takim wyglądzie i kształcie w jakim tu się objawiła 

St57 Z pomocą w wypełnieniu tego polecenia przyszedł Katarzynce nieżyjący już dziś Karol Wojtala, który skontaktował ją z rzeźbiarzem Franciszkiem Masożem z Rybnika 

St58

Nie wiem czy to było w sierpniu, ale na pewno w okresie letnim. Przyszedł pan Wojtala z Panią Katarzyną Szymon, tak  zwaną Katarzynką . Przyszli i spytali, czy wykonał bym  figurę Matki Bożej.  Nie wiedziałem jaką i spytałem się:

 A jaką chcecie figurę Matki Bożej, przecież figury są różne.

Pan Wojtala powiedział, że  musimy zrobić taką figurę, według tego jak, się Katarzynce objawiła.

Wziąłem papier i ołówek i zacząłem rysować według wskazań jakie  Katarzynka mi mówiła 

St59 Katarzynka przyjechała z panem Wojtala jak miałem figurę w surowym stanie . Musiałem zrobić pewne poprawki , poprawić twarz i suknię -  uzupełniłem to 

St60 Figura Matki Bożej Królowej Wszechświata, przez wiele lat znajdowała się w małym domku Karola Wojtali we Frydku 

St61

Gościnny gospodarz otwierał drzwi wszystkim, którzy chcieli się modlić tutaj.

Szczególnie dużo ludzi przyjeżdżało na nocne czuwania modlitewne w których często uczestniczyła Katarzynka 

St62 Dzisiaj figura Matki Bożej Królowej Wszechświata znajduje się już na stałe w głównym ołtarzu nowo wybudowanego kościoła we Frydku, o który to w swoim objawieniu mówiła Najświętsza Maryja Panna 

St63

Katarzyna Szymon nie miała swego domu. Skromne zakwaterowanie znajdowała u dobrych i życzliwych ludzi. Najdłużej bo od 1946 roku mieszkała w Pszczynie.

Natomiast ostatnie lata życia spędziła w domu u pani  Marty Godziek w Katowicach - Kostuchnie 

St64 Katarzyna mieszkała tutaj, w tym domu, od roku 1981 na stałe. Tutaj przychodziło bardzo dużo ludzi: lekarzy, księży, nauczycieli, różnych kleryków, zakonnic. Do tego domu przychodzili. Udzielała im wszelkiej pomocy,  porad, jak mają żyć, jak mają cierpieć 

St65 To jest pokój w którym Katarzyna mieszkała do śmierci, przedmioty  zostały wszystkie tak jak były za jej życia, łóżko też stoi jeszcze na swoim miejscu 

St66 Po Katarzynie Szymon zostało niewiele zdjęć - najwięcej z nich wykonał Edward Ożóg z Bielska-Białej 

St67

Ja zrobiłem dość dużo zdjęć amatorskich. Oczywiście, prosiłem ją zawsze - czy pozwoli zrobić zdjęcia, bo nie lubiła się fotografować, nie lubiła być reklamowana. Mówiła, że jest zawsze skromną, nie dla reklamy - że po śmierci możemy dopiero te zdjęcia pokazać -  jeśli będziemy chcieli, ale nie pragnie tego. Zawsze podkreślała, że jest skromna, że jest taka sama jak my wszyscy, że bierze wielkie  cierpienia za nas wszystkich, oraz za te wszystkie bezeceństwa (obrzydliwości, nieczystości) , które na świecie istnieją. Bardzo cierpiała. Wolałem do niej przychodzić raczej w te dni kiedy pielgrzymów nie było - zazwyczaj w piątki - i zazwyczaj kiedy te cierpienia były wielkie. Wtedy było naprawdę przykro patrzeć na te wszystkie rany - jak krwawiła korona cierniowa na jej głowie. Można było zauważyć jak te kropelki krwi ze skóry wychodziły, a jeszcze co gorsze - to te krwawe łzy. Całe oczy jakby się krwią spociły. Po całych policzkach spływały aż do brody. Ta krew była bardzo widoczna.

Kiedy raz zrobiłem zdjęcia, jeden z kapłanów - nie będę wymieniał który - nazwisko nieważne - jechał do Rzymu - chciał je zabrać i dać Papieżowi.

Gdy robiłem te zdjęcia - rano to był piątek -   było to wcześniej uzgodnione z nią.  I zrobiłem te zdjęcia .

Był taki moment gdy  Katarzynka powiedziała: "Nie będę się taka pokazywać  Papieżowi" -  poszła do łazienki umyć się, ściągnąć to wszystko. Zanim wróciła z powrotem  przez korytarz -   jakieś trzy metry - to znowu  ta krew wyszła na jej twarz ponownie 

St68 Dom Marty Godziek był domem otwartym dla tych których pragnęli spotkać się z Katarzynką. Często przychodziła tu Basia - studentka medycyny - dzisiaj już lekarka 

St69

Katarzynę Szymon spotkałam po raz pierwszy w 1982 roku, gdy z grupą studentów, z duszpasterstwa akademickiego, przyszliśmy tutaj, ponieważ dowiedzieliśmy się o niezwykłym zjawisku - o stygmatach.

Była to kobieta bardzo prosta, ale bardzo inteligentna. W kilku prostych słowach potrafiła trafić w sedno sprawy.

Jej stygmaty, które miała na rękach wyglądały w sposób następujący: były to duże rany, które w szczelinach krwawiły. Od jej ran, falami, unosił się zapach. Był to zapach kwiatów.

W czasie ekstaz przemawiał przez jej usta do nas Pan Jezus oraz Matka Przenajświętsza, ucząc nas i wskazując na godność człowieka.  Na przykład : do nas studentów medycyny zwróciła się Matka Boża mówiąc, że chore dziecko czy chorego człowieka mamy traktować tak, jak samego Pana Jezusa. Było to dla nas bardzo budujące. Przychodziliśmy tutaj i śpiewaliśmy.

Katarzyna była osobą wesołą, pogodną. Była pełna miłości Boga i bliźniego. Była to dla nas wspaniała szkoła życia 

St70 Katarzyna Szymon miała pod koniec życia swego kierowcę był nim Stanisław Płonka z Katowic 

St71

Tym właśnie wozem woziłem Katarzynę Szymon.

Katarzynę Szymon zapoznałem w 1978 roku. W tym czasie chorowałem - za jej wstawiennictwem zostałem uzdrowiony - postanowiłem za to wozić ją do wszystkich cudownych miejsc 

St72 Turza - miejscowość koło Katowic - gdzie znajduje się słynne sanktuarium Maryjne pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej 

St73 Katarzynka i jej kierowca przyjeżdżali tu 13 i 29 każdego miesiąca, aby wspólnie z przybyłymi pielgrzymami uczestniczyć w nocnych czuwaniach modlitewnych 

St74 W czasie tych pokutnych nocy Pan Jezus w Przenajświętszym Sakramencie niesiony jest w uroczystej procesji 

St75 Pielgrzymi ze świecami w rękach podążają za Tym, który z miłości do człowieka, stał się pokarmem na życie wieczne 

St76 W czasie drugiej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski, doszło w katowickiej  Katedrze, do krótkiego spotkania Jana Pawła II z Katarzynką 

St77

Katarzyna Szymon siedziała wtedy w Katedrze na małym, niskim, składanym krzesełku.

Ojciec Święty wstał,  udał się do chorych i w ogóle nic nie wiedząc o tym, że  Katarzyna Szymon  znajduje się w Katedrze wprost podszedł do niej i przyklęknął. Wtedy ja się odsunąłem o jakieś trzy metry, bo nie chciałem słyszeć rozmowy.

Później Ojciec Święty  udał się do chorych, a gdy wracał znowu przyszedł do Katarzyny Szymon, znowu przyklęknął, ofiarował jej różaniec i różne obrazki. Znowu rozmawiali , ale ja też nie wiem o czym, bo  znowu się odsunąłem.

St78

Rzeczą zrozumiałą, że do Katarzyny Szymon przyjeżdżało wielu kapłanów.

Mówi Ojciec Aleksy Płatek. 

St79 Na drugim roku studiów filozoficzno – teologicznych, kiedy to po raz pierwszy odwiedziłem Katarzynę Szymon, powiedziała mi: „Ty będziesz kapłanem”. To pomogło mi i w nauce, nie łatwej trudnej nauce, oraz w modlitwie i w codziennym życiu. Dziś Bogu dziękuję, że już przeszło sześć lat jestem kapłanem.

St80

Była to kobieta o wielkiej prostocie i pokorze.

Czułem, jakby jej powołaniem było cierpieć i modlić się.

Często mówiła:  ”Ja jestem prostaczką, ja jestem prostaczką”. Rzeczywiście nie umiała ani czytać, ani pisać, ale miała wielką mądrość w sobie. Mądrość od Boga, mądrość od Ducha Świętego. Czuło się u niej to zjednoczenie z Bogiem przez modlitwę. Można powiedzieć, że z różańcem się nie rozstawała. Zawsze różaniec miała przy sobie.

 Gdy przychodzili ludzie, którzy ją odwiedzali -  do ucałowania dawała im Krzyż – znak miłości. 

St81

Mówi Ojciec Marian Więckowski:

Panią Katarzynę Szymon poznałem w 1979 roku w Kostuchnie. Przyprowadził mnie do niej Pan Płonka i od tego czasu przez pięć lat przyjeżdżałem tam. Miałem możność rozmawiania, ale i również byłem świadkiem ekstaz, które miała pani Katarzyna. 

St82

Przyjeżdżałem tam również parę razy z Komunią Świętą, a także odprawiłem dwa lub trzy razy Mszę Świętą - na prośbę Pani Katarzyny. 

St83

Stygmaty pięciu ran Pana Jezusa Katarzyna Szymon otrzymała 8 marca 1946 roku, w pierwszy piątek Wielkiego Postu. Z początku były to małe rany i Katarzynie udało się je ukrywać. Z biegiem lat stawały się jednak coraz większe i coraz obficiej krwawiły.

 

 

Mówi lekarz medycyny Włodzimierz Wojciechowski:

St84

Katarzynę Szymon poznałem jesienią 1984 roku. Jako lekarz mogę wypowiedzieć się na temat jej stygmatów.

Muszę więc powiedzieć, że pierwszy raz w życiu widziałem ten fenomen stygmatów. Były to okrągłe płaskie skrzepy po obu stronach dłoni i stóp o średnicy ok. 3 cm  . Skóra wokół tych skrzepów była pobrużdżona, pofałdowana. Z opowiadań wiem, że na różny sposób badano te stygmaty. Między innymi zdejmowano te skrzepy i ukazywała się wtedy taka powierzchnia świeżych blizn. Również raz byłem świadkiem krwawienia tych stygmatów.

Wyglądało to w ten sposób, że na obrzeżu tych skrzepów pojawiła się obwódka taka surowiczo – krwista, taka rozpływająca się promieniście tak jak by wypływała z pod tych właśnie skrzepów. Pachniało to wtedy takimi fiołkami albo różami. 

St85

Cierpienia Katarzynki nasilały się zawsze w czasie Wielkiego Postu, współcierpiała wtedy w szczególny sposób ze swoim Mistrzem.  

St86 Było to w Wielkim Tygodniu kiedy padała trzykrotnie. Tak jak Pan Jezus. Rany otwierały się bardzo. Było widać tą wielką boleść, straszną bladą twarz. Z miejsca, gdzie Pan Jezus miał cierniową koronę sączyła się krew. To z tych porów tak sączyła się krew. Później konanie. Opisywanie tego konania to raczej wolałam bym pominąć, bo naprawdę serce ściska. Tego momentu nie zapomnę -  jak się działo, co się działo. Długo to trwało. Ten pot spływający po twarzy, te źrenice jakby pękały, te łzy jak wychodziły. W takim stanie trwała około 20 minut -  jakby poza światem. Myślałam, że nie odzyska przytomności . 

St87 Katarzyna Szymon znosiła nie tylko fizyczne cierpienia, bez słowa skargi, ale zawsze z przebaczeniem w sercu przyjmowała wiele nieprawdziwych krzywdzących ją sądów, a nawet oszczerstw. 

St88 Co było najboleśniejsze, że ludzie Katarzynę prześladowali. Mówili, że ona sama sobie drapała rany. Ja byłam naocznym świadkiem przez sześć lat, wszystko obserwowałam i widziałam, że nie drapała. W piątki i w środy krwawiła samoistnie -  krew wytryskiwała z ran: boku, głowy, oczu, z ran nóg. 

St89 Katarzynka obdarzona była wyjątkowym bogactwem przeżyć mistycznych. Kiedy nie mogła o własnych siłach przyjść do kościoła -  otrzymywała Komunię Świętą z Nieba. 

St90 Cud ten powtarzał się wielokrotnie w obecności wielu świadków. 

St91

To była taka radosna chwila kiedy Pan Jezus szedł do Katarzynki w postaci białej Hostii.  Nie da się tego wypowiedzieć.

Ale przede wszystkim ten nadziemski zapach - niepodobny do żadnego perfum, do żadnych lilji, żadnych róż.

Jak Pan Jezus zszedł na usta Katarzynki, to wszyscy uklękli z radością, bo to żywy Pan Jezus do Katarzynki szedł.  Pan Jezus długo, bardzo długo był na języku, aby wszyscy dokładnie to zobaczyli. Kto niósł Hostię - to myśmy nie widzieliśmy. Hostia szła jakby w powietrzu do Katarzynki na język. Później Katarzynka opowiadała, że to sam Pan Jezus ją przyniósł, że był na boso, w białej szacie, w długiej szacie. Ale kawałka ciała zdrowego nie miał, tak jakby nożem cały podziobany. Miał większe rysy i mniejsze rysy – tak jak grzechy ludzkie. W taki sposób Pan Jezus sam dał jej swoje ciało. Te chwile są najszczęśliwsze w mym życiu. 

St92

Jednym z ostatnich księży, który poznał Katarzynkę na kilka miesięcy przed jej śmiercią był ksiądz Jan Czekaj. 

St93

Katarzyna Szymon, kiedy spotkałem się z nią, była w bardzo ciężkim stanie. Ogromnie chorowała, ale nic się nie skarżyła. Wspominała już, że: „czas mi odejść, muszę się przygotować na ostatnią drogę”.

 Ale nie bała się, była pewna, że kiedy skończy ziemską pielgrzymkę otrzyma to, w co wierzyła i komu ufała. 

St94

Katarzyna Szymon umarła 24. sierpnia 1986 roku.

Z chwilą śmierci stygmaty, które przez ponad 40 lat nosiła, zaczęły się w cudowny sposób goić, potwierdzając w ten sposób, ich nadprzyrodzony charakter.

St95

Gdyby były fałszowane -  to znaczy nakłuwane igiełkami, albo jakimś nożykiem -  to zostały by po śmierci.

Cały czas to widziałem. A tu w tym wypadku - już dwie godziny po śmierci, a potem w cztery dni po śmierci rany goiły się. To znaczy tak, jakby te skrzepy ulegały sublimacji, to znaczy wyparowywaniu. Skóra się wygładzała i można stwierdzić, że w momencie, kiedy Katarzynka była już chowana, były już tylko ślady tych skrzepów (jest to widoczne na zdjęciu).

St96 Kiedy 28 sierpnia  przyjechałem na pogrzeb widziałem, że na rękach nie było ran.  Były zagojone (widać to na zdjęciu), a ciało było wiotkie mimo tego, że to był piąty dzień po śmierci. Nie odczuwało się żadnego innego zapachu. Wręcz przeciwnie - zapach jakby zdrowego człowieka. 

St97 Katarzyna Szymon została mi w pamięci i pozostanie na zawsze. Wiele jej zawdzięczam, wiele zawdzięczają jej ci, z którymi jeździłem do niej. Była dla nas żywym przykładem. Nauczyła nas modlić się, nauczyła nas cierpliwości, pokory, wielkiej ufności. Żyjąc powtarzała, że tylko modlitwa, pokora i zaufanie może zmienić drugiego człowieka, zmienić świat. I o to prosiła. Ciągle zapewniała o wielkiej dobroci, miłości i miłosierdziu Boga Wszechmogącego do wszystkich ludzi, do każdego człowieka. 

St98 16 listopada 1985 roku w Święto Matki Bożej Miłosierdzia i chyba za Jej to tylko przyczyną, został zarejestrowany na amatorskiej kamerze video, niezwykły i jedyny w swoim rodzaju dokument, jest nim ekstaza Katarzyny Szymon.  

St99

EKSTAZA: „O Jezu, o Jezu widzisz -  dobry Jezu.  Jesteś tak strasznie zamordowany przez lud grzeszny. Zamordowali Cię o Jezu i przybili Cię do Krzyża, o Jezu.

Kochaj Jezu, kochaj Jezu wszystkie swoje dzieci. Kochaj o Jezu tych, którzy Cię opuścili i przyjmij ich do siebie.”

„Jezu nie płacz, daj mi te łzy o Jezu, nie płacz Jezu. Czy pójdą te wszystkie dzieci do Nieba ? O Jezu, czy pójdą i ci co Cię krzyżują?

Cały świat Cię krzyżuje, o Jezu zlituj się, zlituj się Jezu nad dziećmi twoimi. Zachowaj ich, weź ich wszystkich do Nieba.

I tych nałogowych pijaków. I tych co grzeszyli strasznym grzechem nieczystości.  I te  rozbite małżeństwa, dzieci nienarodzone.

 O Jezu przyjmij ich do Nieba, daruj im wszystko, o Jezu, weź ich pod Swoją opiekę, o Jezu, Jezu.” 

St100

„Córko moja ”

PAUZA

„Jeśli chcą iść do Nieba – musi być dużo pokuty, dużo ofiary. Wtedy im przebaczę. Ale wszystkim nie, bo bardzo dużo grzeszników, bardzo dużo jest dzieci zabitych.” 

St101 „Jezu ja Cię miłuję. Czy naprawdę Jezu nie opuścisz mnie, o Jezu, nie opuścisz tych dzieci, które tu przybyły. Weź ich pod swoją opiekę”. 

St102

„Córko -  wezmę ich - nie zginą. Muszą czynić pokutę . Niebo im otworzę.

Trzeba jeszcze dużo modlić się na różańcu. Trzeba czynić pokutę, ofiary. Wy wszyscy rozważajcie Moją Mękę. Wszystko żeście zrozumieli? Kto Mnie nie miłuje i kto nie odda Mi się - nie ma życia w sobie !

A kto Mnie miłuje - ten będzie na zawsze przy Mnie. I wydam was przed Ojcem Moim . 

St103

PIEŚŃ

 Niczym róży kwiat, pośród ostrych cierni, jak od Boga znak, dla grzesznego świata, żyła z nami tu na tej ziemi, dziewczynka prosta niepiśmienna nie bogata.

Bóg ją wybrał i dał jej tylko krzyż, który ona niosła po życia swego kres. Źródłem jej wytrwania był zawsze Chrystus Mistrz i Jemu ofiarowała swe cierpienia.

Oczy płaczące krwawymi łzami, przebite stopy, bok i ręce. to przecież stygmaty Chrystusa, to Ewangelii ”Stemple”.

To dla niewiernych  Tomaszów,  to dla ludzi słabej wiary, by dać im umocnienie, by Boga się nie wyparli! By poszli za Chrystusem i chcieli Jemu służyć, a wszystkie swe talenty użyć dla Bożej Chwały.                                                           

St104 I choć ona już odeszła tam, gdzie Pan przygotował miejsce dla swych sług, pozostanie w sercach widok Boskich Ran i imię stygmatyczki ”Katarzynka”. 

St105 Jak wynika z przeprowadzonych badań statystycznych, co sekundę prawie dwoje, na minutę sto, na godzinę, a więc dokładnie w czasie trwania tego filmu, umiera na ziemi ponad sześć tysięcy ludzi. 

St106

Bez względu na to, czy wierzyli w Boga i żyli według Jego przykazań, czy też byli ateistami lub ludźmi deklarującymi się jako wierzący, a nie praktykujący, wobec śmierci wszyscy okazali się równi. Wszyscy musieli stanąć na Sądzie Bożym przed Chrystusem.   

Wiekuiste szczęście w Niebie, oczyszczające cierpienie w czyśćcu, czy też wieczne potępienie w piekle, są już dla nich rzeczywistością i teraźniejszością. 

St107

Także i my, którzy przecieramy jeszcze ścieżki naszej ziemskiej pielgrzymki, nieuchronnie staniemy wcześniej czy później przed Sędzią sprawiedliwym, aby On rozliczył nas z każdego naszego czynu, słowa, myśli, zaniedbania.

Śmierć jest bowiem tylko pomostem, który łączy życie ziemskie z wiecznością.

Na drugiej stronie tego pomostu czeka już nasz Boski Mistrz - Jezus Chrystus, czeka na każdego z nas. 

St108

„Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i uginacie się pod ciężarem, a Ja  was pokrzepię, weźcie Jażmo Moje i uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych, albowiem Jażmo Moje słodkie jest, a Brzemię Moje lekkie. 

St109 Film ten powstał w latach 1985 – 1989.  W pracach nad nim uczestniczyli: Barbara, Nina, Roma, Andrzej, Benedykt, Edward, Jerzy, Zbigniew i wielu wielu innych. Wszyscy oni byli tylko : ”Nieużytecznymi sługami”, których w niezwykle delikatny lecz zarazem odczuwalny sposób prowadziła Maryja – Matka Bożego Miłosierdzia. 

 

 vcr_up_1.gif